piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 15

Czytasz = Komentujesz 

... On jedynie się uśmiechną i odszedł...Wróciłam do poprzedniego zajęcia... Po jakiś 30 min kuchnia błyszczała...

Kilka dni później

Siedziałam w swoim pokoju i myślałam nad tym swoim idiotycznym życiem. Wiem pomyślałam.... Zbiegłam do salonu gdzie aktualnie wszyscy siedzieli... 

- Kto idzie ze mną dzisiaj do klubu?! - krzyknęłam radośnie 
- Yyy... skąd taki pomysł - spytałam Paula 
- Samo jakoś naszło idzie ktoś czy siedzicie w domu?! 
- Dobra idziemy 
- Zajebiście! - krzyknęłam - Mam ochotę się najebać - powiedziałam ciszej, dziewczyny spojrzały na mnie podejrzliwie
- No co ? Za godzinę macie być wszyscy gotowi! Ubrałam się w : to a włosy puściłam luźno...

Nawet nie zauważyłam kiedy ta godzina minęła, stanęłam przed lustrem poprawiając ostatni raz włosy... Zbiegłam po schodach do salonu zabierając ze sobą ludność, zabraliśmy się na dwie taksówki i pojechaliśmy. Z tego co zauważyłam do domu nikt z naszej paczki nie zamierzał wracać trzeźwy...
Do budynku zostaliśmy wpuszczeni od razu, zajęliśmy loże i dalej samo poszło... w sensie mi a na resztę nie zwracałam większej uwagi. Kieliszki z alkoholem zostały opróżniane natychmiastowo... Dziewczyny zwracały mi uwagę abym przyhamowała, ale jakoś na to się nie zbierało. Alkohol w końcu zaczął robić swoje...

Obudziłam się w całkiem mi nie znanym pomieszczeniu... Rozejrzałam się dokładnie po pokoju, z wystroju mogłam wywnioskować, że to pokój hotelowy... Ale co ja w nim do jasnej cholery robiłam. Przeklinałam się w myślach za to co zrobiłam i z kim... Przy mnie nie było nikogo więc, jednym słowem wszystko określając dupa... Ktoś jedynie pozostawił mi karteczkę że świetnie się ze mną bawił tej nocy... No po prostu kurw zajebiście, lepiej być nie mogło...
Założyłam ciuchy ogarnęłam twarz i wybiegłam z hotelu... Rozejrzałam się dookoła i pobiegłam w kierunku domu... Wbiegłam trzaskając drzwiami

- Co jest do cholery?! - usłyszałam czyjeś krzyki dochodzące z kuchni
- Gówno! - odparłam wbiegając po schodach

Nie dość, że nie wiedziałam z kim spędziłam tą noc to jeszcze się mnie czepiają... Do cholery jestem w swoim domu i powinni się do tego przystosować że trzaskam drzwiami...  Przebrałam się w: to a włosy związałam w wysokiego kucyka....
Zeszłam do salonu gdzie wszyscy siedzieli... ich wzrok powędrował na mnie...Spojrzałam po każdym zabójczo...

- Wychodzę - powiedziałam obojętnie... odwróciłam się na piecie usłyszałam czyjś śmiech. Przechyliłam lekko głowę aby dojrzeć tego idiotę odwróciłam się - Masz przejebane Malik... - spojrzałam na niego zabójczo po chwili usłyszałam koleją osobę która zaczyna się śmiać - Ty też Styles! - wyszłam i trzasnęłam drzwiami

Oczami Pauliny... 

- Łoł
- Zapowiada się ciekawie - zachichotał Liam
- Oj nie tak bardzo - odpowiedziałam - co wy jej zrobiliście?
- Nic w tym problem - śmiał się dalej Malik
- To nie jest śmieszne...! - krzyknęłam
- Oj będzie gorąco! - krzyknęła z kuchni Ewel   
- To mało powiedziane! Ona jest wkurzona i to bardzo... - oznajmiła Natali
- Będzie wojna! Ten który jej podpadł ma przejebane... Przygotujcie się... Bo z nią raczej nie wygracie ... - chłopaki spojrzeli na mnie - ja wam mówię że to tak się nie skończy, ta bajka bezie miała tragiczny koniec - uśmiechnęłam się chytrze i powróciłam do poprzedniego zajęcia czyli jedzenia płatków

Ciekawe co jej się stało, nie było na noc w domu z resztą Stylesa i Malika też... Ciekawy zbieg okoliczności...

trzy dni później 

Od tych kilku dni nie było Meg w domu... Nie odbierała telefonów, nic żadnego znaku życia nie dawała szukaliśmy jej ale na próżno... Tam gdzie mogła być jej nie było... nie wiedzieliśmy już gdzie szukać... my tu się załamywałyśmy że mogło jej się coś stać, a chłopaki się śmiali ze to duża dziewczynka i da sobie radę... ale nie wszyscy tak twierdzili...
Było już bardzo późno każdy udał się do swojego pokoju... Nie mogłam zasnąć zbyt się martwiłam a ta podłą suka miała nas po prostu w dupie nie obchodziło ją nic i nikt... leżałam tak i leżałam aż w końcu zasnęłam sama nie wiem kiedy...

Oczami Meg 

Postanowiłam że wrócę do domu, do tej zgrai debili i palantów... Byłam trochę pijana ale to już od kilku dni tak było wiec sie tym zbytnio nie przejmowałam zamówiłam taksówkę i po kilku minutach byłam w domu... Otworzyłam drzwi i powędrowałam do barku który znajdowała się w kuchni... Wyjęłam  whisky i szklankę z pobliskiej szafki. Sunęłam się na podłogę i nalałam sobie trunku do szklanki... Siedziałam tak i siedziałam szlochając przy tym... Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, byłam rozbita w duszy nie radziłam sobie z tym wszystkim to stawało się co raz trudniejsze...
Siedziałam tak dłuższy czas do puki nie usłyszałam czyiś kroków, nic nie zrobiłam nie zareagowałam... Nie robiło mi to różnicy co teraz sie stanie kto to będzie równie dobrze mogłam teraz umrzeć nikt by się tym nie przeją... Teraz wiem że życie jest bezsensu ludzie cie wiecznie wykorzystują do swoich niecnych planów a ty tego nie zauważasz...

- Wróciłaś... - nie zareagowałam, nie miałam ochoty z nikim gadać a tym bardziej z nim - Martwiliśmy się o ciebie... - kontynuował, prychnęłam i spojrzałam na niego z pode łba
- No ciekawe...
- Nawet nie wiesz jak bardzo, szukaliśmy ciebie
- Mam to gdzieś róbcie sobie co chcecie ale bezemnie
- Meg - zaczął nie pewnie
- Pierdol się! - krzyknęłam to na tyle głośno aby obudzic wszystkich domowników

Wzięłam butelkę oraz szklankę i powędrowałam do salonu gdzie po chwili zleciał się cała reszta

- Gdzieś ty do cholery była
- Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy
- Jak ty w ogóle wyglądasz
- Do jakiego stanu ty sie doprowadziłaś czy ty siebie widziałaś - krzyczeli jedno przez drugie
 - Coś jeszcze...? - spojrzałam się na nich pusto i wyszłam zabierając ze sobą szklankę z napojem
- Nie skończyliśmy
- Gdzie ty idziesz
- Jak najdalej od was - stwierdziłam po chwili zastanowienia
- Jak ty się zachowujesz... Przecież wszystko było dobrze
- Chuj wiecie! - wyszłam i nie zamierzałam już z nimi poprowadzić dalej tej bezsensownej sprzeczki

No bo co oni mogli wiedzieć... Nic nie wiedzieli... nie wiedzieli co czuję...czuję się nikim... Zasnęłam sama nie wiadomo kiedy...  Obudziłam się o 9.36

- Kurwa nie wyrobię się...

Pobiegłam do łazienki wziąć przyrznic wróciłam biegiem do pokoju założyłam luźne dresy, za dużą biała bluzkę i na głowę założyłam swoja ulubioną czarną czapkę z DC... Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę... Wyszłam przed dom ale nie zastałam busa zajebiście byłam spóźniona czekało mnie 30 min drogi spacerkiem... Wiec będzie wpierdziel... Szłam spokojnie zapominając o całym świecie...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem że jest krótki ale nie bądźcie źli... Tak jakoś wyszło przepraszam za spóźnienie... Nie wiem co będzie dalej z tym blogiem jakoś ujdzie... Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział :/ bo jakoś z tym blogiem nie idzie, ale juz się z tym pogodziłam... Dziękuję że ze mną jesteście :)) Meggie xoxo 

2 komentarze:

  1. No więc słuchaj mnie uważnie :) ja wiem co będzie z blogiem otóż nie usuniesz go bo jest naprawdę świetny :) chętnie go czytam i codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział więc NIE usuwaj go :) Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz szczęście ze go nie usunelas :D i kolejny rozdzial ma być jak najszybciej :) bo wiesz , jestem stała czytelniczka twojego blogaaa :)

    OdpowiedzUsuń