środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 11

Próba zakończyła się pomyślnie... Wracając do domu zajechaliśmy jeszcze do sklepu po zakupy, bo nasza lodówka świeciła pustakami... Chodziłam po sklepie i wrzucałam poszczególne produkty do koszyka... Uzbierało się tego całkiem sporo, poszłam do kasy i zapłaciłam za zakupy... Wróciłam do busa i położyłam zakupy na pierwszym siedzeniu z przodu busa... Powędrowałam na swoje wcześniejsze miejsce, zajęłam je i wyjęłam telefon. Napisałam do brata ' Hej spotkamy się dzisiaj albo jutro ' po kilku chwilach dostałam odpowiedź ' Siemka! Jasne! Wpadnij dzisiaj na nasz mecz ' Momentalnie się uśmiechnęłam. Dawno już się nie uśmiechałam... ' A i jeszcze jedno ubierz się na biało-niebiesko w tych barwach dzisiaj gramy'. Dojechaliśmy na miejsce mecz zaczynał się o 20 a była już 19 więc popędziłam do swojego pokoju... Założyłam niebieski rurki, biało-niebieskie nike, białą luźną bluzkę na liczbą 8 i zawinęłam niebieska chustkę na nadgarstku... Wzięłam telefon zbiegłam do kuchni wzięłam bułkę i miła już wychodzić gdy zatrzymał mnie czyjś głos

- Gdzie idziesz?
- Na mecz nie czekajcie na mnie! 
- Ej a może pójdziemy wszyscy razem! - krzyknęła Paulina 
- Nie wiem czy to jest najlepszy pomysł, bo jak ich zobaczą to rozszarpią... - mówiłam 
- Dobra idziemy na mecz czy nie? - spytał - Liam 
- Chodźcie bo nie chce mi się siedzieć w domu! - krzykną Lou 
- No to może byście się tak z łaski swojej pośpieszyli bo mecz zaczyna się za 30 min, a i jeszcze jedno może byście się ubrali bardziej tak na biało niebiesko, albo nie zajmie wam to zbyt dużo czasu 
- Dobra chodźcie! - krzykną Harry 

Wsiedliśmy do busa i pojechaliśmy na stadion. Wyszłam jako pierwsza... Zaczęłam się uważnie rozglądać... Po chwili wyszła za mną cała reszta...  Dostrzegłam moje brata stojącego pod wejściem na stadion...

Oczami Eweliny

Meggie gdzieś szybko pobiegła pewnie zająć nam dobre miejsca.
- Ej a ta gdzie tak biegnie? - spytał Liam 
- Nie wiem może chce zająć miejsca. - uśmiechnęłam się - Ona kocha kożdego rodzaju sport 
- A spoko 
- O patrzcie tam biegnie Meg! - krzyknęłam 

Meggie wpadła w ramiona jakiegoś chłopaka, który odwzajemnił jej uścisk i powędrowali razem na stadion... Nie umiałam powiedzieć kim jest osoba do której się przytulała, bo nie widziałam twarzy

- To była Meg? - spytała Paulina 
- Tak to była na 100 % ona 
- Z kim ona się tak tuliła przecież nikogo nie ma i nie zna tutaj 
- Nie mam pojęcia może o czymś nie wiemy - wszyscy wybuchli śmiechem. 

Zauważyłam że tylko Zaynowi nie było do śmiechu posmutniał jak ją zobaczył. Mam przeczucie że on coś do niej czuje, ale to jest raczej miłość bez wzajemności... Zajęliśmy miejsca na widowni, po kilku minutach przybiegła do nas Meg i zajęła miejsce obok nas 

- A  ty co się tak cieszysz? - zapytałam 
- A to już człowiek szczęśliwy być nie może? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Nie no może... 
- A powiesz nam co to za chłopak był pod stadionem? - zapytałam Justyna 
- W swoim czasie się dowiecie - dziewczyny popatrzył się po sobie

Meg była dzisiaj szczęśliwa jak nigdy, a to rzadko się zdarzało od czasu gdy chłopaki zaczęli przebywać z nami... Mecz jak mecz za bardzo się nie interesowałam jak reszta dziewczyn, Meggie skakała i się darła, ale to do niej podobne lubiła sport... Mecz się skończył mieliśmy już się zbierać 

- Wiecie co nie czekajcie na mnie... - powiedziała Meg
- A dlaczego?
- Gdzie się wybierasz? - zaczęli się wszyscy wypytywać
- Yyy... może powiem wam jak wrócę bo teraz już ktoś na mnie czeka... Pa - uśmiechnęła się i odeszła
- Zmieniła się - powiedział Liam
- I to bardzo... - posmutniał Zayn
- No ciekawe co nasza mała Meggie kombinuje... - uśmiechnęła się chytrze Natalka
- Dobra mniejsza o to wracamy do domu, jestem głodny! - krzyczał Niall
- Chodźcie lepiej bo jak on jest głodny to będzie nie fajnie jak nie dostanie jedzenia - zaczął się śmiać Lou

Wróciliśmy do domu, wraz z dziewczynami zabrałyśmy się za przygotowywanie kolacji... Chłopaki siedzieli przed telewizorem i skakali z kanału na kanał... Zatrzymali na programie plotkarskim...

- O patrzcie to my ciekawe co znów wymyślili... - zaśmiał się Lou
- O Harry nowa dziewczyna? Czy my o czymś nie wiemy? - zapytał Zayn
- Nie no co ty?! To już ze starymi przyjaciółmi nie można się umawiać?!
- Nie nie można - wszyscy wybuchli śmiechem, a loczek udał że strzelił focha - Nie no co ty stary żartujemy
- No przecież wiem - zaśmiał się
- O paczajta a to...- zaczął Niall
- A to Meggie po tym jak wyszła w tedy z domu... oj złapali ją w parku oj bidula... Kto to jest?! Nie widzę twarzy... - zaczęłam się wypytywać wszystkich
- Nie mam pojęcia... - odparła Natalka
- Jak mamy wiedzieć kto to jest jak ten koleś jest odwrócony plecami... Pomyśl trochę - Justyna się głupio uśmiechnęła i popatrzyła z żalem na Ewelinę
- Daruj... - oburzyłam się - Coś mi się wydaje ze Meg się zakochała - uśmiechnęłam się
- Czyżby? - zapytała Paulina - A nawet jeśli to jej sprawa...
- No dobra możecie zmienić temat... - zaproponował Zayn

Oczami Pauliny 

Wróciłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy dokańczać robienie kolacji...

- Wiecie co?
- Co? - spytała Natalka
- Coś mi się wydaje, że Meg podoba się Zaynowi... - uśmiechnęłam się
- A skąd takie podejrzenia? - zapytała Justyna
- Nie nie widzicie tego? Posmutniał jak zobaczył ten filmik, albo to pod stadionem... Naprawdę jesteście takie ślepe - skrzywiłam się
- Pod stadionem widziałam ale teraz jakoś większej uwagi nie zwróciłam - uśmiechnęła się Ewel

Skończyłyśmy rozmowę i poszłyśmy z jedzeniem do salonu... Wybraliśmy film, na dzisiaj horror... Siedzieliśmy i się zanudzaliśmy, była chwili po północy. Zaczęliśmy ogarniać salon, a do domu wpadła Meg...

- A ty gdzie byłaś? - zapytałam
- Yyy... ja to tu to tam...
- Co ty brałaś?! - zaczęłam krzyczeć
- Ja... no co ty ... nic - uśmiechnęła się
- Piłaś! Jesteś pijana! Gdzie byłaś?!
- Wyszłam z chłopakami świętować zwycięstwo... Proste co nie - uśmiechnęła się głupio
- Jak ty ich nawet nie znasz! Poszłaś z obcymi do klubu! Posrało cię!
- No chyba was... Puść mnie chcę iść spać... - wyrwała swoją rękę i poszła na górę
- Widzieliście ją?! Co ona wyprawia? Nie może być tak za dwa dni mamy koncert!
- Daj jej zaszaleć... Musi odreagować... Dużo przeszła...

Wszyscy rozeszli się po swoich pokojach... Poszłam jeszcze zerknąć co tam się dzieje u naszej imprezowiczki... Spała, jutro jest próba generalna mam nadzieję że będzie w dobrym stanie, bo jak nie to będzie z nią źle...

Oczami Meggie 

Obudziłam się za piętnaście dziesiąta...  Głowa mnie lekko bolała, ale dało się wytrzymać... Dzisiaj próba przed koncertem, będą nas męczyć całą wieczność. Nie wytrzymam tego... Poszłam do łazienki wzięłam prysznic... Ubrałam się w czarne rurki, białą bokserkę na to czerwoną bejsbolówkę na głowie zawiązałam czarną chustkę i do tego wszystkiego czerwone wysokie converse... Pomalowałam rzęsy a włosy puściłam luźno... Zeszłam na dół ale już nikogo nie było więc musieli czekać na mnie już w busie... Wzięłam gumę, założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi... Z uśmiechem na twarzy weszłam do busa, wszyscy się na mnie spojrzeli, pokręcili tylko głowami... Wzruszyłam ramionami i poszłam usiąść na samym końcu w moim ukochanym miejscu...
Dojechaliśmy na miejsce poczekałam, aż wszyscy wyjdą z busa bo nie chciałam z nimi iść... Obrazili się na mnie, nawet nie wiem za co... Zawsze spoko.... Zaczęłyśmy próbę.... Nie dawali nam nawet chwili przerwy cisnęli i cisnęli, ale nie dziwiłam się pierwszy koncert musiało być wszystko perfekcyjnie... Płyta wyszła kilka dni temu a sprzedawała się w masowych ilościach... Hala miała być wypełniona po brzegi, trochę obawiałam się tego koncertu ale damy radę... Pot się lał z nas jak na żadnej innej próbie... Woda mi się skończyła więc wyszłam do bufetu, miałam szczęście bo była cała skrzynka a do tego mrożonej... Wzięłam butelkę i zapłaciłam. Napiłam się i rzuciłam butelkę, w kogoś uderzyła bo usłyszałam jedynie głośne "Ała". Krzyknęłam "Przepraszam" i kontynuowałam próbę ... Zakończyła się o 21 wykończone wróciłyśmy do domu poszłam do łazienki wziąć długą relaksującą kąpiel... Siedziałam już w wannie gdy ktoś otworzył drzwi... Cholera zapomniałam zamknąć

- Oj przepraszam - speszył się Harry
- Nic nie szkodzi - uśmiechnęłam się, a on zamkną drzwi i wyszedł

Muszę przyznać, że jest przystojny, ale... ale... nie mogę się zakochać w kimś takim... Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam rozglądać się po łazience... I znów zapomniałam wziąć piżamę... Uchyliłam drzwi od łazienki, rozejrzałam się uważnie czy nikt nie idzie, a gdy już uznałam że nikogo nie ma wyszłam spokojnie zmierzając do swojego pokoju... Ale los był taki okrutny że przy schodach musiałam spotkać Zayna, Harrego i Louisa...

- U chłopaki jakie widoki - zaczął Lou, spiorunowałam go wzrokiem
- Powiemy wszystko El - zaczęli się śmiać
- Nie chcę być w to zamieszana... Ja was nie znam... - powiedziałam i ruszyłam w strone swojego pokoju
- Głupek! - krzykną Zayn

Ubrałam się w piżamę która składała się z krótkich spodenek i koszulki na ramiączka... Położyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam... Obudziłam się w środku nocy... Głodna byłam xD Zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie płatki czekoladowe i poszłam do salonu... Włączyłam telewizor na programie muzycznym... Siedziałam tak przez dłuższy czas nie chciało mi się już spać... Nagle ktoś usiadł obok mnie...

- Ty też nie możesz spać... - zapytał Zayn
- Jaki widać... - odpowiedziałam
- Wiesz co? - zapytał niepewnie
- Nie nie wiem...
- My wiemy dlaczego ty tak nas nie lubisz... - moje serce w tej chwili na moment się zatrzymało, zrobiłam się cała blada...

Odstawiłam miskę na blat stolika i spuściłam głowę... Dziewczyna mam powiedziały...i wiesz to nie jest chyba powód żeby się złościć na kogoś przez całe życie - moje serce biło z minuty na minutę coraz szybciej..  Poczułam jak moje oczy wypełniają łzy... Spojrzałam się na niego

- Wy nic nie wiecie?! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Pobiegłam do swojego pokoju i wtuliłam się w poduszkę.. Tak rozpłakałam się... Oni tego nie rozumieli... Jak zawsze... Mnie nikt nie rozumiem...
- Ej co jest czemu płaczesz? - spytał Zayn, nawet nie słyszałam kiedy wchodził do mojego pokoju
- Zostaw mnie! - krzyknęłam
- Nie zostawię do póki mi nie powiesz... - sprzeciwił się
- I tak ci nic nie powiem...
- To nie wyjdę
- To ja to zrobię! - wybiegłam z pokoju i biegłam przez cały dom aż dostałam się do drzwi wyjściowych... Otworzyłam drzwi, zimne powietrze uderzyło w moje ciało... Czułam się tak jakby tysiące igieł wbijano mi w skórę... Wzięłam w ręce pierwsze lepsze buty i wyszłam przed dom
- Meg czekaj! - krzyczał Zayn - nie oglądając się za siebie zaczęłam uciekać, jak najdalej od tego miejsca...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to jest rozdział 11 ;) Jak wam się podoba? Nie wiem czy nie jest za krótki, ale już mniejsza o to najwyżej następny będzie dłuższy ;) Mam nadzieję, że się podoba , proszę was o komentarze... Jak będzie 7 komentarzy dodam kolejny rozdział... Natomiast jak nie to przykro mi ( taki szantaż )... Dziękuję, że czytacie wg mojego bloga i mam jeszcze małą prośbę czy jakbyście mogły polecić mojego bloga na swoim blogu była bym wdzięczna i oczywiście jak ktoś by chciał to ja również mogę polecić waszego bloga... Dziękuję jeszcze raz :* i proszę o komentarze Meggie xoxox

3 komentarze:

  1. Co to za chłopak Meggie? Hmm? Ale rozdzial jest świetny ;D mam taka cicha nadzieje ze Meggie i Zayn beda razem ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. http://5onedirection555.blogspot.com/ A oto mój blog, zapraszam i proszę o komentarze.
    A co do tego rozdziału to jest cudowny, informuj mnie na bieżąco na tt. xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Wciągający jest!

    OdpowiedzUsuń